piątek, 13 listopada 2015

Recenzje kosmetyków do włosów - pustaki listopad 2015

Hej wszystkim. Dziś recenzje kilku produktów do włosów . Zapraszam :))                                 

Pilomax Henna Wax do włosów ciemnych. 




Opis kosmetykuRegenerująca maska do włosów ciemnych zniszczonych i suchych z ekstraktem z henny i zielonej herbaty. Wzmacnia osłabione włosy, zapobiega utracie wody, pielęgnuje skórę głowy. Wzmacnia cebulkę włosową, przeciwdziała wypadaniu włosów. Zwiększa sprężystość włosów, nadaje im moc i blask. 

Nie zawiera SLS, SLES, parabenów i silikonów
Sposób stosowania:
- umyj włosy szamponem,
- maskę, w ilości około łyżki na średniej długości włosy, wmasuj w skórę głowy i włosy,
- pozostaw ją na około 10 minut (czas działania maski można przedłużyć do godziny),
- spłucz dokładnie maskę,
- susz i układaj włosy jak zwykle.,
- maskę stosuj co 2-3 mycia do osiągnięcia widocznej poprawy,
- profilaktycznie stosuj maskę raz w tygodniu.

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Parfum, Phenoxyethanol, Cetrimonium Chloride, DMDM Hydantoin, Lawsonia Inermis Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Isopropyl Myristate, Camelia Sinensis Leaf Extract, Benzyl Alcohol, Citronellol, Geraniol, limonene, Alpha-iso-Methyl ionone, Hexyl Cinnamal, Benzyl Benzoate, Linalool, CI 15510, CI 17200, CI 42090, CI 73015.

Moja opinia : Przed użyciem tej maski moje włosy były suche - szczególnie na końcach, bardzo się łamały. Po pierwszym użyciu włosy były w gorszym stanie, niż przed użyciem. Trochę mnie to zaniepokoiło. Jednak później doszłam do wniosku, że stało się tak, za sprawą braku silikonów w składzie. Postanowiłam użyć maski po raz drugi. Efekt taki sam. Przy kolejnym użyciu, dodałam do maski kilka kropel oleju z awokado, słodkich migdałów, arganowego, sessa. Wtedy efekt był zauważalny. Zachęciło mnie to, do dalszej walki z suchymi włosami. Opłacało się. Przy dalszych użyciach - już samej maski bez dodatków, włosy odzyskiwały sprężystość, blask i nawilżenie. Nie łamią się, są miłe w dotyku. Stały się śliskie. Co jeszcze ? Zaczęły o wiele szybciej rosnąć. Gdy tylko skończyła się, zamówiłam kolejne opakowania. Tym razem o większej pojemności . Gorąco polecam tę maskę !!!
Stacjonarnie za 240g płaciłam 27 zł, ale wiem, że w Internecie jest tańsza. 








Alterra granat i aloes- maska do włosów




Opis produktu: Każde włosy zasługują na indywidualną pielęgnację. Do produkcji maski nawilżającej do włosów Alterra zastosowaliśmy specjalnie dobrane składniki najwyższej jakości:
wartościowa kompozycja pielęgnująca z wyciągami z aloesu*, granatu* i kwiatów akacji* dodatkowo pielęgnuje włosy, nawilża je i dostarcza włosom zniszczonym nowej energii.
*z kontrolowanej biologicznej uprawy.

Skład: Aqua, Alcohol*, Cetearyl Alcohol, Stearamidopropyl Dimethylamine, Glycerin, Glycine Soja Oil*, Sodium Lactate, Punica Granatum Seed Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Carthamus Tinctorius Oil*, Ricinus Communis Oil*, Punica Granatum Extract*, Aloe Barbadensis Extract*, Acacia Farnesiana Extrakt*, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Lauroyl Sarcosine, Hydroxyethylcellulose, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citronelloll**, Citral**
* składniki pochodzące z upraw ekologicznych
** naturalne olejki eteryczne7

Moja opinia : Po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii kupiłam ją. Liczyłam na głębokie nawilżenie włosów, które tego potrzebowały. Niestety, poza ładnym zapachem, który utrzymywał się na włosach, nie robiła z nimi nic, a wręcz odwrotnie, miałam wrażenie, że je wysusza. Na moich włosach nie zrobiła nic pozytywnego, ale może na mniej zniszczonych dałaby radę
W Rossmannie płaciłam około 10 zł /150ml







Kallos Hair Pro-Tox( Botox) maska do włosów z keratyną, kolagenem i kwasem hialuronowym


Opis produktu: Specjalna formuła botoxu do włosów wzbogacona keratyną, kolagenem i kwasem hialuronowym w jedyny w swoim rodzaju sposób wzmacnia słabe, cienkowłókniste, suche i łamiące się włosy. Dzięki zawartości specjalnych składników wyjątkowo szybko odnawia i regeneruje strukturę uszkodzonych włókien włosów, jak również przywraca naturalną elastyczność włosów. Poprzez zastosowanie włosy odzyskają doskonałą strukturę, staną się olśniewająco błyszczące i zdrowe. 
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Olea Europaea Oil, Cocos Nucifera Oil, Parfum, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Panthenol, Hydrolized Keratin, Soluble Collagen, Sodium Hyaluronate, Citric Acid, Propylene Glycol, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone.


Moja opinia : Używałam kiedyś maski Kallos keratynowej oraz mlecznej. Muszę przyznać, że ta jest najlepszą z nich. Keratynowa i mleczna działały typowo jak odżywka, a Pro-Tox działa głębiej. Wystarczy nałożyć ją na włosy i na to czepek i ręcznik. Wnika wtedy we włosy, przez co włosy stają się lepsze w dotyku i elastyczne. Nie zauważyłam jednak znacznej poprawy stanu włosów. Może dlatego, że teraz moje włosy potrzebują czegoś mocniejszego. Na pewno dobrze sprawdzi się, u osób z lekko zniszczonymi włosami. Mimo wszystko polecam i na pewno kupię kolejne opakowanie.
Maskę kupiłam w Internecie za 12 zł/1000ml





Kallox Hair Botox - ampułki




Opis produktu: ampułki do włosów oparte na formule botoxu wzbogaconego keratyną, kolagenem i kwasem hialuronowym. W wyjątkowy sposób wzmacniają słabe, łamiące się, suche i cienkowłókniste włosy. Ampułki wyjątkowo szybko regenerują i odnawiają strukturę uszkodzonych włosów przywracając im naturalną elastyczność. Włosy odzyskują doskonałą strukturę, stają się olśniewająco zdrowe i błyszczące.
Stosowanie:
Zawartość ampułki nanieść na umyte, osuszone ręcznikiem włosy. Rozprowadzić na całej ich długości, pozostawić na 5 minut, a następnie zmyć.
Można również stosować jakoś środek pielęgnacyjny, bez spłukiwania. W takim przypadku wystarczy mniejsza ilość produktu, dobrana w zależności od długości i objętości włosów. Rozprowadzić równomiernie na włosach i ich końcówkach. Wykonać fryzurę zgodne z upodobaniami.



Moja opinia : Nakładałam produkt na suche włosy przed myciem, jak i po. Działa na prawdę dobrze. Włosy odzyskały blask i elastyczność. Bardzo ładnie także pachną. W niewielkiej ilości nadaje się także do wykończenia fryzury. Wraz z maską (wyżej) zestaw na 3+/5 na włosy zniszczone. Warto kupić
Na Internecie zestaw ampułek 6x10ml/ 20zl 





Pantene Pro-V - Intensywna regeneracja. Szampon i Odżywka 




Szampon - Opis produktu: Pantene Pro-V Intensywna Regeneracja Szampon do włosów 250 ml
Skład:Aqua, Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycol Distearate, Dimethicone, Sodium Citrate, Cocamide MEA, Sodium Xylenesulfonate, Parfum, Citric Acid, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Glycerin, Tetrasodium EDTA, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Polyquaternium-6, Linalool, Hexyl Cinnamal, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Magnesium Nitrate, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Chloride, Methylisothiazolinone

Odżywka - Opis produktu: Bogata w substancje regenerujące kolekcja z cząsteczkami mikro-odżywczymi pomaga głęboko nawilżać włosy, nadając im zdrowy wygląd i naturalny blask. 
Skład:  Aqua, Stearyl Alcohol, Behentrimonium Methosulfate, Bis-Aminopropyl Dimethicone, Cetyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Dicetyldimonium Chloride, Parfum, Isopropyl Alcohol, Propylene Glycol, Disodium EDTA, Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether, Linalool, Hexyl Cinnamal, Magnesium Nitrate, Citric Acid, Methylchloroisothiazolinone, Magnesium Chloride, Methylisothiazolinone

Moja opinia : Kosmetyki te stosowałam razem. Dają lekkość włosom, nie obciążają ich. Poprawił się stan włosów. Dobry duet w przystępnej cenie.
Kupiłam 2 produkty w promocji za 14zł. Odżywka 200ml, Szampon 400 ml

czwartek, 12 listopada 2015

Nowe zdobycze !


Na razie niewiele mogę powiedzieć o tych kosmetykach. Tylko niektóre mam troszkę dłużej. Płyn micelarny używam od miesiąca i jak na razie radzi sobie świetnie. Pomadka Joco jest także świetnym produktem. Nie ściera się, a kolor jest booski :) 
Pozostałe kosmetyki testuję od tygodnia, zobaczymy, czy również one będą strzałem w 10 ! 

______________________________________________________
Aktualizacja 26.07.2016

Co myślę o tych kosmetykach ?

1) Płyn micelarny - dobrze radził sobie z oczyszczaniem skóry, a także pomagał w walce z trądzikiem. UWAGA ! ze względu na tak dobrą opinie o płynie micelarnym, postanowiłam kupić krem z tej samej serii. Nie polecam. Posmarowałam twarz na noc, a na rano miałam gorączkę, twarz wyglądała jak poparzona i była cała napuchnięta. Do tego straszne pieczenie i swędzenie. Większość kobiet miała właśnie złe wspomnienia z tym kremem ( przeczytałam na Wizażu, niestety za późno ;( )
Płyn starczył mi na około miesiąc. 
Ocena 8/10

2) Pomadka - używam ją na każdą imprezę, ze względu na cudny kolor. Nie ściera się i nie rozmazuje po całej twarzy ;) Muszę wypróbować inne kolory tej marki.
Używam jej często, a mam jeszcze ponad pół, także baaardzo wydajna.
Ocena 9/10

3) Róż JOKO - bardzo intensywnie napigmentowany, dlatego wystarczy odrobina, by podkreślić naturalne rumieńce. Jednak nie do końca ten odcień do mnie przemawia.
Używam prawie codziennie, a nie widać zużycia. 
Ocena 7/10

4)Podkład Bell - niestety ten produkt nie był dobrym zakupem. Rolował się na mojej twarzy. Nie wysuszał twarzy, za co przyznaję mu punkt.
Nie zużyłam nawet 1/4 opakowania.
Ocena 2/10

5) Podkład dermacol - używam tylko przed ważnymi imprezami, gdy moja twarz nie wygląda najlepiej. Stosuję cienką warstwę na bazę. A na to nakładam jeszcze inny, ciemniejszy podkład. Bardzo długo utrzymuje się na twarzy, lecz nie wolno nałożyć za dużo ( efekt maski)
Mam wrażenie, że on się nigdy nie skończy.  Uważam, że każda kobieta musi go mieć na wszelki wypadek ;)
Ocena 9/10

6) Krem ziaja - bardzo go polubiłam. Delikatny i miły dla twarzy. Doskonale nadaje się pod makijaż - widać wtedy, że skóra jest nawilżona i wygląda świeżo. 
Kremik skończył mi się miesiąc temu. Nie wiem, jakim cudem tak długo go miałam. Widocznie jest bardzo wydajny.
Ocena 10/10

7) Bronzer W7 Honolulu - na początku bałam się tej pigmentacji, lecz okazało się, że niepotrzebnie. Doskonale nadaję się do konturowania twarzy. 
Widać już dno, lecz trudno mi się z nim rozstać. ;)
Ocena 9/10

8) Tusz Astor - producent zapewniał o wzroście rzęs, lecz tego nie robił. Natomiast świetnie malował, nie sklejał rzęs. Po 2 warstwach dawał przyjemny efekt sztucznych rzęs ;)
Tusz zmieniam bardzo często, więc już zapomniałam o jego istnieniu. Obecnie mam także tusz z Astor i jest świetny. 
Ocena 8/10

9) Róże miss sporty ohh Blushed - kolorem nie przypominają mi różu, więc stosuję je jako cienie do powiek. W tej roli sprawdzają się super. Szczególnie do zacierania linii załamania powieki ;)
Obydwa mam nadal i cieszę się z tego ;)
Ocena 4/10 jako dla różu, 9/10 jako dla cienia

10) Cień z Astor (złoty) - co prawda bardziej przypomina mi pigment, niż cień, ale mimo wszystko fantastycznie podkreśla niebieską tęczówkę oka. Dodaje głębi spojrzenia. 
Jeszcze długo mi posłuży. 
Ocena 9/10

11) Baza Manhattan - kremowo-żelowa, bardzo przyjemna, o ładnym zapachu. Dobrze się rozprowadza i trzyma makijaż całą noc. Także wygładza skórę.
Mam około pół opakowania.
Ocena 10/10

12) Korektor Manhattan - Kamufluje niedoskonałości, jednak dla mnie jest zbyt ciężki.
Ze względu na konsystencję używam go rzadko.
Ocena 5/10

13) Kremowy dwukolorowy cień do powiek Manhattan - niestety rolował się na moich powiekach, dlatego go użyłam tylko raz.
Ocena 2/10

niedziela, 7 czerwca 2015

ZAKUPY, ZAKUPY, ZAKUPY - TO CO KOBIETY LUBIĄ NAJBARDZIEJ !

Witajcie Kochane !

Przychodzę dziś do Was z produktami, które znalazły się w moim koszyku podczas zakupów ;) . Jak już wiecie, zawsze najpierw czytam opinie na temat danego kosmetyku, a później go szukam na półkach drogerii, co niekiedy jest bardzo trudne i niektóre cudeńka nie są dostępne stacjonarnie. Jednak tym razem kupiłam także kilka kosmetyków, nie znając ich opinii. Postawiłam na szaleństwo hihi ;) 

Najpierw przedstawię Wam moich bohaterów, których opinie doskonale znałam i były baaardzo pozytywne, co nakręciło mnie do ich zdobycia ;) A mianowicie, jest to niepełna rodzinka kosmetyków do włosów VitalDerm z serii arganowej. Posiadam szampon ( małą wersję-150 ml, koszt około 6 zł), odżywkę (także  150 ml, koszt około 6 zł) i maskę ( pełnowymiarowy produkt 500 ml, koszt około 30 zł)


Jestem w trakcie testowania tych produktów, więc gdy tylko je wykorzystam, zamieszczę recenzję. Wtedy zamieszczę wam składy i dokładnie napiszę, co zapewnia nam producent. Bardzo kusi mnie także serum z tej serii. Jeśli te kosmetyki się sprawdzą, to na pewno również je zakupię. Wiele dziewczyn zachwala to serum, używają go do olejowania włosów, jak również do ochrony końcówek po umyciu włosów. Produkty te zakupiłam w drogerii Dayli. Może wiecie, co daje posiadanie karty w tej drogerii ? Ekspedientka ostatnio namówiła mnie do założenia jej, ale niestety nie miałam już tyle czasu, aby zdążyła mi wyjaśnić, co zyskam posiadając ją. 



Kolejnymi produktami są maska z Gliss Kur Hyaluron Hair Filler - maseczka głęboko uzupełniająca ( 200 ml, koszt około 15 zł) i odżywko-maseczka z Dove Nutritive Solutions - ekspresowa maseczka regenerująca ( 180 ml, koszt około 13 zł). I to są właśnie te produkty, o których nie czytałam ani jeden opinii, ponieważ wcześniej ich nie widziałam w drogerii. Jednak, to co obiecują producenci tych kosmetyków, bardzo do mnie przemówiło, ponieważ maska Gliss Kur pomaga w regeneracji kruszących się włosów ( czyli idealnie coś dla mnie), a Dove przemówił do mnie zapewnieniem, że radzi sobie z suchymi i puszącymi się włosami ;)

 Te produkty czekają na swoją kolej. Zacznę je testować, gdy tylko skończę VitalDerm. I te kosmetyki również kupiłam w drogerii Dayli.



Ostatnimi bohaterami do włosów są olejki ;). Pierwszym jest  Loton Oil Therapy coconut, czyli olejek kokosowy (125 ml, koszt około 15 zł) i Argan Oil z Greenelixir, czyli olejek arganowy (20 ml, koszt około 5 zł). O olejku kokosowym czytałam opinie i miał pozytywne, ponieważ nie jest to czysty olej kokosowy, więc nie robi puchu u wysokoporowatek ;) Użyłam go już kilka razy do olejowania i faktycznie, jest super ;). Natomiast olejek arganowy stosuję jedynie na końcówki w celu ich ochrony ( więcej na jego temat będę mogła wypowiedzieć się później, gdy minie więcej czasu, żeby zaobserwować stan końcówek ).

Olejki te zakupiłam w Biedronce 



Teraz czas na kosmetyki do ciała. Są nimi podkład Soraya Make Up HD Kryjący, w kolorze 03 ( 30 ml, koszt około 19 zł). Miałam już kiedyś ten kosmetyk i sprawdził się u mnie świetnie, szczególnie do zdjęć i dlatego do niego powróciłam. Drugim kosmetykiem jest balsam z La Luxe Paris Arganowy Jedwab do ciała( 200 ml, koszt około 11 zł). Kiedyś miałam produkt z tej serii, ale miał trochę inne zadanie niż ten, miał przedłużać opaleniznę. Teraz jednak potrzebowałam nawilżenia ;)

Podkład kupiłam w drogerii Dayli, a balsam w Biedronce.


Już wkrótce zrobię recenzje tych kosmetyków. A co wy o nich myślicie ?

Pozdrawiam, Dusia ;)


_________________________________________________________________________________

Aktualizacja 26.07.2016r. 

1) Seria VitalDerm - wszystkie 3 produkty mnie zachwyciły. Sam szampon sprawiał, iż włosy były wygładzone i miłe w dotyku. Czułam to już podczas spłukiwania go. Odżywka - na niej trochę się zawiodłam, ale mimo wszystko jest lepsza, niż większość drogeryjnych odżywek. Oczekiwałam, że ona zrobi dużo więcej, niż szampon, ale niestety tego nie zaobserwowałam. Maska, która wyglądała jak masło, była świetnym ratunkiem dla moich zniszczonych włosów. Otulała je dobrem swych składników, jakimi były olejki. Myślę, że jeszcze wrócę do tych kosmetyków, chyba, że coś innego trafi w moje ręce ;) Tak, czy inaczej, polecam wszystkim :)
Ocena 8/10

2) Maska Gliss Kur - niestety nie zrobiła nic z moimi włosami. Może dlatego, że w tamtym czasie były bardzo mocno suche i zniszczone. 
Oceny nie wystawię, ponieważ skrzywdzę nią ten produkt, który na innych włosach może dać super efekty. 

3) Odżywko-maska Dove - pamiętam do dziś, że jej zapach był przesłodki ;) Potrafiła wygładzić moje sianko na głowie, lecz nic więcej nie dała rady zrobić.
Ocena 6/10

4) Olejek Loton Kokosowy - Wszędzie czytałam, że olej kokosowy nie nadaje się do włosów zniszczonych, wysokoporowatych. Z czystego serca muszę powiedzieć, że cieszę się, że zaryzykowałam. Do dziś używam codziennie na noc oleju kokosowego, ale już takiego czystego i on uratował moje włosy. Tylko i wyłącznie najwięcej zawdzięczam mu. 
Ten olejek oceniam 9/10, ale jeśli chodzi ogólnie o olej kokosowy, to nie ma takiej skali ;))

5) Olejek Arganoil - używam niekiedy do zabezpieczenia końcówek. Ze względu na dużą ilość olejków w mojej szafce, używam go rzadko ;) Mam jeszcze pół buteleczki.
Ocena 8/10

6) Arganowy jedwab do ciała La Luxe - dawał uczucia chłodu, co było bardzo przyjemne, szczególnie po opalaniu. Nawilżał skórę i pozostawiał ją bardzo rozświetloną. 
Ocena 9/10

7) Podkład Soraya - kupiłam go przede wszystkim do sesji zdjęciowych i imprez, na których zdjęcia były obowiązkowe. Był świetny. 
Ocena 10/10




poniedziałek, 4 maja 2015

CUDOWNA ODŻYWKA ZA GROSZE!  

Na wstępie chciałabym Was przeprosić, że dawno nic nie pisałam.. Nie pojawiła się też aktualizacja włosów z kwietnia za co bardzo przepraszam.  Niestety jak to często bywa, mój laptop także odmówił posłuszeństwa.  Dziś piszę dla Was na telefonie.  Więc nie wiem jak wizualnie będzie to wgl wyglądać, ale chyba zrozumiecie, że na komórce trudniej :/ Ale już przestaje marudzić i przechodzę do tematu.  Kiedyś czytałam już o tej odżywce  z siemienia lnianego na innych blogach i nie byłam do niej do końca przekonana. Jednak odważyłam się wypróbować to na swoich włosach.  Czytając, dowiedziałam się, że potrzebne do tego będzie: glutek z siemienia lnianego, 2 łyżki ulubionej odżywki i buteleczka z atomizerem. U mnie jednak nie do końca się to sprawdziło i postanowiłam poeksperymentowac sama. Do tych składników, które wymieniłam wyżej, dodałam kilka pompek ulubionego olejku. W moim przypadku był to olejek arganowy z Marion. W taki sposób stworzyłam odżywkę dwufazową bez spłukiwania. Jak dla mnie, był to strzał w dziesiątkę.  Po pierwsze włosy są błyszczące, odzywione co widać np na końcówkach. Włoski są także wygładzone za sprawą siemienia lnianego.  Wygodnie się także używa też odżywki ze względu na atomizer.  Polecam wszystkim spróbować.  Prawie nic Was to nie kosztuje a wykonanie jej to na prawdę czysta przyjemność. Pokażę Wam jakie to łatwe 
1. łyżeczkę siemienia lnianego zalewamy wrzątkiem. W moim przypadku jest to len mielony.  
2. gdy zalejemy, należy przemieszać i zostawić aż nasz "glutek" oddzieli się od lnu.  Powinno to wyglądać tak 

3. Teraz najważniejsze zadanie.  No innej szklanki należy przelać sam glutek.  Ja proponuję zrobić to łyżeczką, żeby mieć pewność, że zmielony len nie znajdzie się w naszej odżywce.  Pozostawił by brzydkie białe płatki coś w stylu łupieżu :/
Należy to zrobić tak

4. Gdy nasz "glutek" jest już w osobnym pojemniku, należy poczekać aż ostygnie i przelać go do buteleczki. W moim przypadku była to butelka po zużytej odżywce Gliss Kur 
Następnie dodałam kilka pompek olejku arganowego Marion

Teraz czas na dodanie 2 łyżeczek swojej ulubionej odżywki. moją jest keratynowa z Beaver.

Tym razem dodałam także troszkę miodu. 1/4 łyżeczki. Polecam to przede wszystkim blondynką ;)

No i nasza odżywka dwufazowa bez spłukiwania gotowa ;) Pamiętajcie, aby przed każdym użyciem wstrząsnąć ! Pozdrawiam Was ;*

sobota, 21 marca 2015

Aktualizacja włosowa - marzec 2015

Cześć kochane :). Dzisiaj pierwsza aktualizacja włosowa, która jest dla mnie miłym zaskoczeniem ... ;) Zapraszam ! 

Jak widać, włoski są o wiele grubsze i co najfajniejsze - dłuższe ;). Minusem jest jednak to, że z jednej strony włoski nadal się kruszą, ale jeśli będą tak szybko rosły, to w końcu zetnę do końca te słabe i efekt będzie o wiele lepszy. Mimo wszystko włosy są o wiele gładsze, nie łamią się już tak jak na początku przy każdym czesaniu. Odzyskały troszkę blasku;)  Są także bardziej miękkie. Podoba mi się również to, że kolor się wypłukuje i są jaśniejsze - mniej widać przez to odrosty. Włosów na dzień dzisiejszy nie farbuję od 6 lutego, czyli około półtora miesiąca. 

Produkty, które pomogły mi w osiągnięciu takich efektów:
- sprawa, która może i wydać się niektórym śmieszna i dziwna, to aktywność fizyczna. Przeczytałam, że gdy uprawia się sport, organizm lepiej funkcjonuje, przez co włosy także szybciej rosną. Moim zdaniem przyczyniło się to do stanu moich włosów ( ćwiczę średnio 5-6 dni w tygodniu),
-wszystkim już znana wcierka Jantar ( stosuję ją dopiero od 2 tygodni, więc nie wydaje mi się, że to tylko jej zasługa )
-olejowanie włosów przed każdym myciem, a w dni wolne codziennie. Olejki, które stosowałam były różne. Tak na prawdę, były to te, które wpadły mi w ręce. ( między innymi arganowy, z marakui, zwykła oliwa, rycynowy, oraz olejek 8 w 1 z la luxe paris),
-odżywka i maska ( odżywka bebauty z biedronki do włosów suchych i zniszczonych, maska ziaja intensywne wygładzanie do włosów niesfornych ),
-eliksir ziołowy z green pharmacy,
-jedwab z green pharmacy oraz CHI do zabezpieczania końcówek.
-oczywiście zero suszarki, prostownicy,
-szczotka tangle teezer 

Piszcie, co wam pomogło, aby włosy rosły szyyybko ;) 

piątek, 20 marca 2015

Makijaż

KOSMETYKI DO MAKIJAŻU - RECENZJE KOLORÓWKI :)
Zacznę od podkładów

1. Podkład AA Make Up - jedwabisty podkład rozświetlający.
*producent zapewnia nas, że produkt będzie maskował niedoskonałości, rozświetli skórę i zredukuje oznaki zmęczenia.

A co ja o nim myślę ?
  • Daje poczucie nawilżenia, jedwabiście miękkiej skóry,
  • kryje w stopniu średnim, co jest fajne, ponieważ nie powstaje nam maska na twarzy,
  • ukrywa niedoskonałości, choć nie zawsze,
  • rozświetla skórę, co daje promienny efekt

Polecam podkład szczególnie osobom, których skóra wygląda na zmęczoną. 


2. Podkład Avon mattifying foundation 
* Producent pisze, że jest to podkład matujący.

Jakie są moje przemyślenia ?
  • dobrze się sprawdza latem - jest delikatny,
  • niestety nie daje do końca matowego efektu,
  • dobrze "wtapia" się w skórę,
  • szybko się ściera

Polubią go osoby, które wolą bardzo naturalny efekt. Jak dla mnie, wolałabym żeby chociaż trochę dłużej  utrzymywał się na skórze. Latem jednak jest świetny. 


3. Podkład Astor Skin Match Fusion Make Up 
*Niestety producent nie zamieścił informacji na jego temat na buteleczce. Przeczytałam jednak w internecie, że jest to podkład matujący, który ma także się długo utrzymywać na skórze.

A zatem, czy jest tak na prawdę ?
  • wtapia się w skórę, jednocześnie dając widoczny efekt,
  • po nałożeniu 2 cienkich warstw utrzymuje się na prawdę długo, bez problemu około 10 godzin,
  • wyrównuje koloryt skóry,
  • ukrywa niedoskonałości,
  • jedynym minusem jest znikający efekt matujący - zaczynamy się "świecić" bo około 5 godzinach

Jak najbardziej polecam ! Jest aktualnie moim ulubionym ;)


4.Podkład Lirene rozświetlający z witaminą duo C
* producent zapewnia, że produkt odżywia i nadaje cerze wygląd pełen blasku, hamuje proces starzenia się skóry i rewitalizuje komórki skóry.
A czy to prawda ?
  • można go porównać do podkładu z avonu opisanego w punkcie 2 - jest lekki, delikatny,
  • rozświetla skórę,
  • słabo kryje,
  • szybko się ściera,
  • skóra jest nawilżona,
  • daje promienny wygląd
  • nie wierzę w hamowanie procesu starzenia :)

Moja opinia jest taka sama jak w punkcie 2 ;)


5. Podkład Avon supertrwały Extra Lasting

Co o nim myślę ?
  • bardzo dobrze ukrywa niedoskonałości,
  • nie utrzymuje się 18 godzin, ale daje radę spokojnie przez 10 ;)
  • daje wygląd świeżo pomalowanej skóry,
  • nie ściera się
Był moim ulubionym, do czasu, kiedy znalazłam Astora. Polecam !

Będąc w temacie podkładów, zajmę się od razu bazą pod makijaż ;)

Jak widać, wykończyłam go do zera :).
*Producent nie pisze nic, ale jak wiadomo, baza pod makijaż ma przedłużyć jego trwałość. 

Czy spełnił swoją rolę ?
  • faktycznie przedłużał trwałość makijażu,
  • dawał efekt aksamitnej skóry,
  • niestety zauważyłam wysyp pryszczy po nim - jak wiadomo takie produkty nie są dobre dla naszej skóry, gdyż ją "zatykają"
Produkt polecam, ale tylko na jakieś ważne wyjścia. Kondycja skóry jest dla mnie ważniejsza, niż dłuższy efekt makijażu ;)

Manhattan 2 w 1 - korektor i puder matujący
*Posiadam małą wersję i niestety nic na niej producent nie zamieścił, ale wiadomo, że korektor ma zakrywać niedoskonałości, a puder matujący ma zapobiec "świeceniu" się .

Czy produkt jest godny polecenia ?
  • korektor jest bardzo gęsty, co daje maksymalne zakrycie niedoskonałości, jednak pod oczy ( w celu zakrycia "sińców" ) jest zbyt ciężki,
  • długo się utrzymuje,
  • natomiast puder matuje i delikatnie wygładza
Bardzo go lubię. Na takie maleństwo zawsze znajdzie się miejsce w damskiej torebce. Jest to mój mały hit ! Na pewno będę go używać dalej ;) 


1. Pierwszym produktem jest bronzer Miss Sporty

Czy zapewnienia producenta są zgodne z prawdą ?

  • produkt jest bardzo napigmentowany,
  • nie ściera się,
  • doskonały do konturowania twarzy,
  • faktycznie daje efekt opalenizny,
  • nie robi plam
Według mnie produkt robi wszystko, co zapewnia producent. Mam go już około 3-4 miesiące, używam codziennie, a mimo wszystko zużycie jest niewielkie, co mnie cieszy ;) Polecam !

2. Avon perełki rozświetlające


Czy się sprawdzają ?
  • daje efekt promiennej, świeżej i młodej skóry,
  • utrzymuje się długo,
  • świetnie sprawdza się pod oczy, dając piękne wykończenie makijażu
  • bardzo wydajny
Produkt również serdecznie polecam ;) Ten produkt mam już chyba z rok, albo i więcej a nadal mam go sporo ;)


1. Maskara Avon mega effects
Co myślę o produkcie ?
  • dobrze rozdziela rzęsy,
  • ładnie je podkręca,
  • niestety mało wydajny


Jak za taką cenę liczyłam na lepszy efekt, chociaż na to, że produktu będzie więcej. 

2. Maskara Miyo Big Fat Lashes Smoky
*Rewolucyjna silikonowa szczoteczka  Volume Tricky Brush, 200% więcej objętości  bez efektu sklejonych rzęs.

Jakie są moje przemyślenia ?
  • super szczoteczka,
  • nie skleja rzęs,
  • wydłuża i pogrubia
Lubię maskary, które nie sklejają rzęs, dając przy tym spektakularne efekty.  Polecam!

3.Manhattan First Style 
Czy jest perfekcyjny ?
  • bardzo dobrze wydłuża rzęsy,
  • sprawia, ze wyglądają na grubsze,
  • według mnie ma przyjemny zapach
Maskara jest świetna. Zakochałam się w niej ;)


Cienie do powiek, wszystkie z Avonu. Zrecenzjuję je wszystkie razem, gdyż za bardzo niczym się nie różnią.

Czego może się spodziewać ?
  • kolory są na prawdę fantastyczne, każdy znajdzie swoją paletkę,
  • cienie po lewej stronie używam do wypełnianie brwi. Znajdują się w niej brązy. Sprawdzają się super,
  • natomiast dwie kolejne paletki służą mi do makijażu oczu. Cienie nie osypują się, fajnie idzie je blendować, nie tworzą palm, świetnie podkreślają oko ;)
Jak najbardziej polecam wszystkie trzy ;) 


Żelowa kredka do oczu Avon.

Polecam, szczególnie latem. Mój kolorek kredki zdecydowanie jest takim letnim ;) Daje efekt świeżego spojrzenia, jest super. 

Co myślicie o tych produktach ? Piszcie w komentarzach, będzie mi miło :)) 

czwartek, 19 marca 2015

Historia moich włosów i jak zaczęło się moje włosomaniactwo

HISTORIA WŁOSÓW I JAK ZACZĘŁO SIĘ MOJE WŁOSOMANIACTWO.

Z natury jestem blondynką. Dokładniej jest to ciemny, mysi blond. 

Na dzień dzisiejszy bardzo podoba mi się ten kolor, ale wtedy uważałam, że jest nudny i odważyłam się na pierwszą koloryzację. Był to szampon koloryzujący pomieszany ze zwykłą szamponetką. Kolor miedź. 
Kolor ten na początku szybko się wypłukał i postanowiłam ponownie zafarbować włosy. Efekt był jednak nieco inny.

Taki efekt chciałam tylko na wakacje, ale niestety. Tym razem pigment nie chciał się wypłukać z włosów. Postanowiłam kupić farbę w piance, koloru ciemny blond. Jaki był efekt ? Szokujący ! Włosy były na początku czarne. Po kilku myciach zrobiły się brązowe. Od tego też momentu postanowiłam zainteresować się moimi włosami, bo jak widać, nie mają nawet kształtu. Osobiście najbardziej lubię włosy ścięte na prosto. U innych kobiet podobają mi się włosy wycieniowane lub obcięte asymetrycznie. Natomiast jak już wspomniałam, ja uwielbiam mieć je równe. 
Kolor brązowy w dalszym czasie nie chciał mnie opuścić. Wiedziałam wtedy, że nie dam rady przywrócić mojego naturalnego koloru bez ingerencji rozjaśniacza. Bałam się rozjaśniać całe włosy, więc zrobiłam pasemka i wyrównałam włosy. Na tym zdjęciu niestety nie za bardzo widać pasemka, ale chciałam pokazać jak ścięłam włosy.
Tutaj lepiej widać
Ten efekt również długo u mnie nie zagościł i pofarbowałam włosy na brąz. Niestety mimo używania odżywek, moje włosy były spalone od prostownicy, której używałam codziennie. 
Tutaj zdj włosów po miesiącu olejowania i ograniczenia prostowania do 1 razu w tygodniu.
Tutaj zdjęcia z efektem odstawienia "urządzeń gorących" przez pół roku i jak widać, farbowałam włosy na ciemniejsze. 
Po kolejnych 4 miesiącach dbania  ( intensywne olejowanie i najważniejsze - KERATYNOWA ODŻYWKA BEAVER !!! ) Zaznaczę, że włosy po tej odżywce były proste i nie są wyprostowane na tym zdjęciu. 

Jak już uzyskałam taki efekt, na którym najbardziej mi zależało, czyli odbudowa, poszłam w inną stronę, a mianowicie zaczęłam dążyć do tego, aby były grubsze i dłuższe. Nie robiłam z nimi nic innego, niż zwykłe olejowanie, domowe maseczki, odżywka beaver oraz wiadomo, zwykłe drogeryjne odżywki. Nadal trzymałam się z dala od suszarki, prostownicy itd. ;) Tutaj włoski po kolejnym miesiącu pracy ;)
Tutaj po kolejnym miesiącu
I po kolejnym i ostatnim w wydaniu czarnych :P
Jak widać, są baardzo gęste. Coś mi jednak przyszło do głowy, aby wrocić do blondu. Tutaj włosy po 1 dekoloryzacji ( dekoloryzator Delia ). Są także obcięte. Niestety z jeden strony i tak się pokruszyły ;(
Następnie, aby zgasić trochę tę pomarańcz pofarbowałam włosy ciemnym blondem (palette) , trzymałam tylko 10 min, aby nie wyszły zbyt ciemne. 
Efekt jednak nie był jeszcze taki jak chciałam i wykonałam kąpiel rozjaśniającą ( rozjaśniacz Joanna i odżywka z Garnier)
Jak widać włosy są już bardziej podchodzące pod blond, jednak z poświatą rudego. Następnie pofarbowałam włosy 2 razy farbą rozjaśniającą ( garnier opalizujący lodowy blond 102 ) 
Później rozjaśniałam je jeszcze domowymi sposobami ( cytryna, soda oczyszczona, witamina C) 
Następnie znowu pofarbowałam tę samą farbą z garniera co przed tem oraz mixem farb z joanny ( szlachetna perła i srebrny pył)
Niestety, włosy były szorstkie, bez blasku i trudno było je rozczesac. Końcówki wyglądały tak
Odczekałam 2 tygodnie i postanowiłam pomóc moim włosom, które tak na prawdę sama zniszczyłam. Zdecydowałam się na zabieg keratynowy ( zamieszczę także recenzję tego zabiegu).
Później farba robiła się coraz bardziej żółta i pofarbowałam

włosy na ciemny blond. Trzymałam tylko kilka minut, aby nie

uzyskać zbyt ciemnego efektu. ;) Końce włosów jednak były

brzydkie i obcięłam dość dużo włosów. Mimo wszystko

cieszę się, że odważyłam się na to, aby wyjść z koloru 

czarnego. Teraz intensywnie dbam o włosy i myślę, że 

wkrótce będą długie i piękne. Wierzę w to ;))

Postanowiłam kontynuować ten wpis. Jak wiecie, chciałam się skupić na zapuszczaniu włosów, ale niestety - strasznie się łamią i ciągle je ścinam. Co prawda, wyglądają przez to ładniej. Zamieszczam zdj po wczorajszym obcięciu (25 kwietnia 2015) oczywiście nadal dążę do długich i zadbanych włosów


12.11.2015 - dalsza część tego posta. Oznajmiam, że jednak bardziej przemawia do mnie kolor czarnej czupryny :))
O wiele lepiej czuję się także w długich włosach. Dlatego postanowiłam nosić doczepki, ale o nich będzie osobny wpis.

Tak obecnie prezentują się moje włosy ( na tym zdjęciu są wilgotne)